Będąc w sklepie w "w kropki" napotkałam na swojej drodze mrożone kawałki żarłacza błękitnego. Ryba była w bardzo przystępnej cenie 20zł/kg. Ładnie zapakowane steki bez grama szronu.
Niestety w domu, stwierdziłam, że nie mam pojęcia jak go przyrządzić :)
Na odsiecz przyszedł mi internet i cudowne blogi o gotowaniu.
Przepis z bloga Widelcem po mapie
Ten groźny stwór ma tak delikatne mięso, że aż chce się je głaskać.
Smażony delikatnie na odrobinie tłuszczu bez panierki.
Wcześniej osuszony i przyprawiony pieprzem, solą, bazylią i cytryną.
Po 20 minutach sauny pod przykryciem, rybka wskoczyła do koperkowego sosu,
rozkoszując się delikatną śmietanką z jogurtem. Oczywiście bez masła się nie obyło.
Jako szybki dodatek uwielbiam szpinak podduszony na maśle i czosnku
(szpinak podsmażam krótko, by nie nabrał metalicznego smaku).
Bardzo mi miło, że spodobał Ci się akurat mój przepis :) Mam nadzieję, że smakowało!
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia jak go przyrządzić.. :D Dziękuję za inspirację!
OdpowiedzUsuń